piątek, 21 listopada 2014

Od Tanyji do Ryuri

Białowłosy na chwilę zignorował polecenie brata, podszedł do mnie i powiedział:
-Wybacz, że dopiero teraz ci to mówię, ale w moim pokoju leży bluza na łóżku. Weź ją, raczej nie będziesz chodziła w przemokniętych ubraniach. Pokój to ten z biało-zielonymi ścianami.- wskazał chłopak wracając do poszukiwań. No cóż, też chciałam pomóc ale ta mokra bluza naprawdę już wkurzała. Poszłam do pokoju chłopaka i zdjęłam bluzę, okazało się, że i podkoszulek też przemókł. Zamknęłam, więc drzwi i też go zdjęłam. Rozłożyłam schludnie ułożoną bluzę i włożyłam na siebie, poczułam w rękawie coś jakby było sznurem, jednak sznur nie emituje ciepła.. .prawda? Sięgnęłam do rękawa i delikatnie wyjęłam zieloną wężyczkę. Uśmiechnęłam się gdy ta owinęła mi się pomiędzy palcami i swoimi oczyma spojrzała w moim kierunku.
-Chłopaki...chyba ją znalazłam- powiedziałam otwierając drzwi.Koi spokojnie wyjrzał zza futryny drzwi, a Ryu mało co nie przewrócił się po drodze a gdy chciał mi ją dosłownie wyszarpać z rąk podniosłam ją ponad swoją głowę.
-Oddaj mi ją - powiedział brunet stanowczo.
-Jak się uspokoisz to ci ją oddam... ponadto, chyba ją polubiłam. - powiedziałam głaszcząc palcem węża.
Chłopak stał chwilę rozjuszony, jednak po niedługiej chwili na jego twarz wskoczył chytry uśmieszek świadczący o tym... że chyba coś wymyślił. Nie wiem czego mam się po nim spodziewać... jednak po jego charakterze mogę wywnioskować... że nie będzie to nic przyjemnego... przynajmniej dla mnie. Spojrzałam podejrzliwie na niego jednak on chyba to zignorował.

Ryu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz