poniedziałek, 29 września 2014

Od Hizashi'ego do Taemin'a

No cóż pierwszy set nie był taki zły, nawet bym powiedział trochę trudny, ale mam nadzieję, że choć trochę się wykazałem. Gdy weszliśmy na boisko drużyna przeciwna była tak bardzo zdeterminowana, że było czuć tą aurę podniecenia (jak kolwiek by to brzmiało xD) . Jednakże obmyślili całkiem sprytny plan, kiedy gra się rozpoczęła jeden z atakujących ściął dość nietypowym torem. Nasi na obronie nie zareagowali zbyt szybko, więc ja pobiegłem w stronę piłki, gdy ta prawie dotknęła ziemi ja zrobiłem wślizg i w ostatniej sekundzie ją wybiłem. Co jak co ale musiałem sobie zetrzeć cały łokieć i przedramię do krwi. Gra się dalej toczyła więc nasi jakoś później uratowali sytuację.  Ręka rozkrwawiła mi się dość porządnie, ale nie za specjalnie się tym przejmowałem.  Po meczu od razu trenerka zabrała mnie do pielęgniarki, nie wiem po co się tak mną opiekowała. Opatrzyła mnie i związała rękę bandażem, naprawdę nie wiem o co tyle hałasu, przecież to tylko zdarta skóra. No nic po wizycie w gabinecie pielęgniarki wróciłem się przebierać, nikogo tam nie było oprócz mnie.

<Tae?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz