Niestety czasem zdarzały się jakieś małe kontuzje, mimo wszystko Hizashi grał dalej, dopiero po zajęciach trenerka zabrała go do pielęgniarki, bo to jak to według niej "Nieważna jest wielkość rany, zawsze trzeba zachować ostrożność" nawet ze zwykłymi wybitymi palcami potrafiła kogoś czasem odsyłać.
Podczas gdy ona wybrała się z nowym, w krótką wycieczkę do pielęgniarki my poszliśmy się przebrać. Teraz pozostało już tylko jedno, czyli upragniona droga do domu.
- Tylko nie zapomnij spodenek jak ostatnio - zaśmiał się jeszcze Hao machając mi, a następnie wychodząc.
- Eh, tak, tak - będę pamiętał.
Założyłem buty i wyszedłem z szatni. Już byłem przy wyjściu kiedy się raptownie zatrzymałem. "Szlag, spodenki..." - przeklnąłem się w myślach wracając znów tą samą drogą. W szatni już było pusto, a może jednak nie... Przy jednej z ławek stał jeszcze tyłem odwrócony Hizashi zakładając bluzkę, musiał pewnie dopiero teraz wrócić wraz z trenerką.
Oparłem się obok lekko o ścianę krzyżując ręce na klatce piersiowej i przyglądając mu się.
- I jak tam minęła "wycieczka"? - zapytałem nie odwracając od niego wzroku.
Może i nikogo aktualnie nie szukałem, ale w końcu chyba sobie mogłem trochę popatrzeć. Póki Hizashi o niczym nie wiedział to przynajmniej jakoś wyjątkowo nie reagował na moje "inne" zachowanie. Jednak kwestią czasu było aż Hao się o wszystkim wygada, przynajmniej nie ogłasza tego od razu na forum całej szkoły i tylko nasz zespół o tym wie.
Hizashi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz