---------------godzina 7.00-------------------
Budzik gwałtownie wyrwał mnie ze snu. Wysunęłam rękę by uciszyć natrętne urządzenie, lecz zamiast uderzyć w zegar, moja ręka trafiła w szklankę. Naczynie spadło z hukiem na podłogę rozbijając się na drobne kawałki. Ten dźwięk mnie już do końca rozbudził. Wstałam ostrożnie omijając kawałki stłuczonego szkła. Udałam się prosto do kuchni bo zmiotkę, bo oczywiście musiałam wybrać samodzielną drogę życia.
Sprzątnęłam wszystkie odłamki po czym spojrzałam na zegarek
-Super... Znowu się spóźnie-warknęłam na siebie.
Pobiegłam do łazienki by w miarę szybko się ogarnąć... Jednak i tak zajęło mi to nieco dłużej niż zamierzałam.
Wybiegłam z domu jak popażona i - dosłownie- sprintem pobiegłam w kierunku budynku szkoły. 5 min po ósmej byłam już pod drzwiami. Wisiała na nich karteczka z napisem '' z okazji dnia nauczuciela wszystkie lekcje na dziś dzień są odwołane''.
- to chyba jakiś żart.. - wydyszałam.
Sięgnęłam po komurkę i weszłam na strone szkoły. Oczywiście była tam zamieszczona informacja. Nie miałam zamiaru komentować tego, więc ruszyłam w drogę powrotną.
---------ok. 10-----------
Obudziłam się właśnie z dodatkowej drzemki. Nie miałam w sumie co robić więc chwyciłam laptopa i weszłam na Facebooka. Tam rozpoczęłam konwersacje moją jedyną, dobrą przyjaciółką. Wtedy sobie o kimś przypomniałam.
,, wiesz jak ma nazwisko Hazashi z klasy 2B?'' napisałam, a ona od razu posłała mi link do jego profilu... Szybko.
Wysłałam więc zaproszenie.
<Hiza? Polskie drogi...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz