sobota, 4 października 2014
Od Hizashi'ego do Taemin'a
Kiedy lekcje się skończyły jeszcze chwilę pogadałem z Yakuzawą, ten odprowadził mnie
do szatni, gdy zabrzmiał donośny dźwięk dzwonka a większość uczniów już się rozeszła i zostaliśmy sami...
chyba. Kiedy chciałem coś powiedzieć to on złapał mnie delikatnie za tył głowy i przyciągnął do siebie całując. Zdziwiłem się lekko, że
tak niespodziewanie to okazał. No ale tak to już z nim jest, nigdy nic po nim nie wiadomo, zawsze robi coś spontanicznie. Odwzajemniłem jego
czułości ale tylko chwilę, po tym lekko go odepchnąłem.
-Nie tutaj...- Powiedziałem, delikatne rumieńce już wtargnęły na moje policzki.
-A gdzie?- spytał
-Gdzieś indziej byle nie w szkole- powiedziałem wycierając usta.-A teraz zmykaj, po spóźnisz się na francuski- dodałem.
Yakuzawa był zawiedziony, że dziś nie odwzajemniłem tego jak zawsze, ale on zawsze jest taki drobiazgowy, odwrócił się
i poszedł w głąb szkoły na dodatkowe zajęcia. Ja poprawiając bluzę zauważyłem znajomą mi twarz, był to Tae i wyglądał
na zaskoczonego tą sytuacją. Zrobiło mi się głupio, że ktoś widział mnie jak migdaliłem się z Yakuzawą...
Skrępowany zacząłem kierować się do wyjścia ze szkoły od strony boiska,.. I znów musiałem przechodzić cały ten budynek w wzdłuż.
Tae?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz