sobota, 4 października 2014

Od Taemin'a do Hizashi'ego

 Gdy tylko Hiza mi przypomniał o książkach wziąłem swoją kurtkę z wieszaka i wybiegłem z jego domu. Fajnie wy było tak chodzić bez plecaka i bez książek, no ale raczej nauczyciele nie byliby zadowoleni. Nie mieszkałem za daleko, ale gorzej było żeby potem się dostać do szkoły, bo to że nie zdążę na autobus już było wiadome. Po kilku minutach wparowałem do swojego domu wbiegając od razu po schodach.
- Och Tae w końcu jesteś, chcesz coś do jedzenia? - usłyszałem głos Juki.
- Nie śpieszę się - odparłem pośpiesznie.
 Wpakowałem szybko potrzebne książki do plecaka po czym zarzuciłem sobie go na ramię znów schodząc na dół.
- No, ale skarbie musisz coś jest... A nie takie chude kostki masz - pokręciła głową rozczarowana służąca.
- Naprawdę dzisiaj nie mogę - odparłem zamykając za sobą drzwi.
 I co tu teraz zrobić skoro autobus już odjechał? Wszedłem do dość sporego garażu rozglądając się. W końcu znalazłem swój czarny motorower Yamaha i niezdarnie zacząłem go wyciągać na zewnątrz. Było tam tyle rzeczy na pchane jeszcze z przeprowadzi, ze trudno było przejść, a co gorsza z tym ciężarem. Dawno już na nim nie jeździłem, ale na szczęście odpalił za pierwszy razem. Parę minut i jeszcze nawet zdążę na połowę lekcji chemii. Zaparkowałem nie daleko zdejmując kask i szybko wparowując na korytarz szkolny. Była cisza, każdy miał zajęcia. Podszedłem po woli do sali od chemii i wziąłem wdech, czekała mnie teraz zdecydowanie nie zbyt miła rozmowa, już nawet nie miałem ochoty słuchać tego kazania.
 Na przerwie od razu dopadł mnie oczywiście Hao.
- Coś ty sobie myślał?! - zaczął oburzony. - Czemu nic mi nie powiedziałeś, że cię nie będzie, hę?!
- Ciszej trochę... - jęknąłem widząc od razu oglądających się na nas uczniów.
- Jeszcze czego! - przerwał na chwilę teraz łącząc wątki, w końcu 100% jego małego mózgu załadowane i zaczął się uśmiechać podstępnie.
- Dobra mów co tam wymyśliłeś...
- No wiesz jeśli tak się sprawy mają... - zarzucił mi rękę na ramię. - To i możesz się spóźniać - zaśmiał się.
- Może trochę dokładniej? - zaproponowałem nie rozumiejąc go.
- Już ty dobrze wiesz o o chodzi...
- No właśnie nie zbyt.
- Czy ja muszę ci zawsze wszystko tłumaczyć? - sapnął zdesperowany. - W końcu kogoś też nie było na tych początkowych godzinach, hm... - szturchnął mnie lekko.
- I co z tego? - odwarknąłem.
- Ay, ay... Jeszcze wszystkiego się od ciebie dowiem... Bo wiem, że na pewno nie bez powodu się spóźniłeś... - zaśmiał się znowu.
- Czy chociaż raz nie mogę zaspać jak każdy normalny?
- No dobrze jak tam chcesz... Albo to zwykły zbieg okoliczności, albo po prostu coś mi tu kręcisz...
 Została jeszcze ostatnia lekcja czyli godzina wychowawcza. Niby nic nadzwyczajnego, ale z takim nauczyciel również nudne jak każdy inny przedmiot. Znudzony zacząłem wystukiwać długopisem jakiś rytm, który mi wpadł w ucho. Nauczyciela trochę to irytowało jednak nie chciał marnować czasu nawet na zwracanie mi uwagi.

Hiza? A czo tam u ciebie? xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz