wtorek, 14 października 2014

Od Yato do Tanyji

 Siedziałem sobie na kabinie pisząc sms na komórce. Kiedy... Jest! W końcu ktoś przyszedł! Jakaś dziewczyna z różowymi włosami podeszła do  lusterka i zaczęła przemywać ranę.
 Chciałem coś powiedzieć, ale gdy tylko mnie sobaczyła wrzasnęła głośno po czym rzuciła we mnie rolką papieru, która pierwsza jej wpadła w ręce.
 Zachwiałem się i runąłem na dół z głośnym hukiem. Uf.. Na szczęście nie wpadłem do kibla, bo było nie ciekawie, mimo to pewnie nie obeszło się bez drobnych siniaków na plecach.
- Atststst... - złapałem się za obolałą głowę wstając.
- Zboczeniec! - krzyknęła jeszcze dziewczyna robiąc naburmuszoną minę.
- Ay, ay... - jęknąłem jeszcze. - To nie to co myślisz... - odparłem szybko.
- Tak, tak... Na pewno bez powodu od tak sobie siedzisz w damskim kiblu u góry na kabinie.... - prychnęła.
- Mh... - mruknąłem podnosząc jeszcze swój telefon.
- Jak ty tam w ogóle na górę wszedłeś? - spytała unosząc lekko jedną brew i trzymając skrzyżowane ręce na klatce piersiowej.
- Eto... No wiesz... Trochę gimnastyki... Tak ogólnie jestem Yato - odparłem uśmiechając się. - Klasa 3c tak dokładniej.
 Dziewczyna otworzyła już buzie by coś powiedzieć kiedy lekko się zawahała by za chwilę znów zrobić złowieszcze spojrzenie.
- Gdzie te oczy powiedz mi, no gdzie! Mało ci jeszcze?! - warknęła na mnie.
- No już, już... - westchnąłem odwracając od niej wzrok.

Tanya?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz