wtorek, 7 października 2014

Od Taemin'a do Hizashi'ego

 Kolejny nudny dzień w szkole, nic nowego dla każdego ucznia z już wyższym stażem. Kilka kartkówek, czasem trafił się tam jeden test, ale co to niby takiego... Przydałoby się coś wyjątkowego czasem, coś innego całkiem. Ale na co tu liczyć z takimi nauczycielami. Żeby przynajmniej jedna jakaś wycieczka była w tym roku, a nie tak jak ostatnio.
 Pamiętam ostatnio gdy byliśmy gdzieś na 3 dni i nocowaliśmy można by powiedzieć, że w samym środku lasu, to i tak to całkiem inaczej niż siedzieć samemu podług spędzania czasu z innymi na robieniu przypałów. Ach ta mina polonistki, która miała "obchód" nocny, kiedy to Hao wyleciał przez okno wymazany cały pastą i wpadając przy okazji prosto na choinkę na zewnątrz.
- Mam plan już na ten rok - powiedział stanowczym głosem Hao.
- Jaki? - westchnąłem już się szykując na jego długą wypowiedź.
- Zawsze to nasza wychowawczyni jest negatywnie nastawiona do wycieczek, ale, ale. Przecież inni nauczyciele są otwarci na nasze propozycje. Więc mam już wybranych kilak miejsc gdzie byśmy mogli pojechać i to na cały tydzień, a nie tylko 3 dni - mówił zadowolony.
- I jak chcesz to zrobić? - Raczej nie wierzyłem w to, że mu się uda.
- A tak to... - znowu zaczął mówić jak jakiś wykładowca. - Zamiast zmierzać centralnie do polonistki to najpierw byśmy skierowali się na przykład do innych nauczycieli, najlepiej tych, którym jeszcze nie podpadliśmy i dopiero gdybyśmy z nimi to ustalili to poinformowalibyśmy o tym wychowawczynię. Wtedy za dużo by nie miała do gadania gdyby było już wszystko przygotowane - zakończył dumnie.
- Nie jesteś może jednak taki głupi - spojrzałem lekko na niego.
- Mh, dziękuję  uniósł głowę do góry. - Zaraz co..?! - po chwili się otrząsnął. - Czy ty mi coś sugerujesz?!
- Nie, nie - zaśmiałem się.
- I taki masz mieć zawsze humor! To przejdźmy może do omawiania dokładniejszych szczegółów, jak myślisz które klasy by ze sobą zabrać... - coraz ciszej słyszałem głos Hao, jakby się oddalał, mimo, że nadal siedziałem na swoim miejscu. - No znowu mnie nie słucha - mruknął po chwili chłopak. - Dobra ruszaj swoje cztery litery i idziemy na SKS się rozgrzać, bo po tym zaraz jedziemy na mecz - odparł wstając i prostując kości. - Ach cóż to będzie za gra!
- Yhym.... - jakoś nie miałem humoru do grania teraz.

Hiza?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz