-A jak ma być? Zmęczony jestem- powiedziałem przeciągając się. Noc wydawała się dziś nad wyraz spokojna, tylko ruch uliczny psuł cały jej spokój. Przechodziliśmy właśnie obok skate parku, aż przypomniała się mi tą sytuacja w tedy pod rampą, nagle Tae zaczął:
-Wiesz, przepraszam cię za tamto... Nie powinienem tak niespodziewanie.
Wsłuchałem się w jego słowa, wydawały mi się być szczere. Tae najwidoczniej czekaj na moją odpowiedź, ale chyba nie spodziewał się takiej. Zagrodziłem mu drogę stając przed nim, wyglądał na zdziwionego, i dobrze. Szybkim ruchem kopnąłem go w piszczel, syknął i ugiął się pod wpływem bólu, ja skorzystałem z tego że zniżył się do mojego poziomu i zdecydowanym ruchem ściągnąłem mu jego maskę, po czym ku jego większym zdziwieniu pocałowałem go z języczkiem. Nie wiem czy mu się to podobało czy nie ale to było coś w rodzaju '' rewanżu''... No i też z mojej zachcianki.
Tae?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz