Kiedy Tae poszedł zamknąłem drzwi i idąc w stronę łazienki przeciągnąłem się.
Ogarnąłem się, i jeszcze zerknąłem na stronę szkoły a tam widniał
komunikat:
"Witam wszystkich ucznuiów, w powodu uszkodzenia rury odpływowej w piątek tego tygodnia lekcje
zostały odwołane. Za wszelkie utrudnienia przepraszamy."
Zaśmiałem się pod nosem czytając to. Zamknąłem laptopa i wszedłem do sypialni.
Kirin jak naćpany przyszedł na moje łóżko i urządził sobie tam swoje posłanie
na całe szczęście tylko w nogach. Tak czy siak wziąłem go i położyłem na
drugi koniec łóżka.
~~~~Ranek~~~~~
Kolejny ranek, z nie małą szopą na głowie wstałem niechętnie z łóżka.
Zrobiłem śniadanie i rozmyślałem co by po robić w wolny dzień. Kot oczywiście
ucinał sobie drzemkę, wsłuchałem się w tą cisze... i nagle ŁUP. Pan bambaryłka
spadł z krańca łóżka. Żeby się upewnić spojrzałem na wejście do sypialni i tak
jak mówiłem, wylazł z lekko pogiętym ogonem, był widocznie wkurzony, że spadł.
Zaśmiałem się, po chwili nałożyłem mu jeść i ubrałem bluzę. Wziąłem deskę i
wyszedłem, jeździłem sobie tu i tam aż w końcu pojechałem do skateparku.
Ponieważ ludzie korzystali z tego dnia wolnego jak najbardziej to ludzi praktycznie
tam nie było, ze dwóch plus ja. Wtem spostrzegłem znajomą mi posturę, był to Taemin.
Najwidoczniej przyszedł potrenować, oparłem się o jedną z ramp i przyglądałem się
jak poprawia swojego skilla. Spojrzałem na tamtą dwójkę, poszli w kierunki
restauracji Wintera, teraz z Tae zostaliśmy sami.
Tae?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz