- Co powiesz na jeden dzień... wyłącznie dla nas? - zaproponował Hiza.
-
Ale też niespodziankę wymyśliłeś - zaśmiałem się spoglądając na niego. -
Chyba ona jest nie tylko dla mnie, ale też i jednocześnie dla ciebie.
- Może - wzruszył ramionami. - To jaka decyzja? - upomniał się od razu o odpowiedź.
- Hm... a jak myślisz? - zapytałem zbliżając się do niego tak, że białowłosy oparł się lekko o ścianę za nim.
- Nie wiem co też możesz mieć w tej swojej głowie - odparł stykając się ze mną teraz czołem.
- Oj Hiza... musisz tak kusić? - mruknąłem.
- Nikt ci chyba nie karze się powstrzymywać, prawda? - wymamrotał po czym musnął lekko moje wargi swoimi.
- Jestem ciekawy od kiedy ty sobie na tyle pozwalasz.
- A no nie wiem, nie wiem - uśmiechnął się łobuzersko. - Lepiej się spytaj kto to wszystko zaczął.
- Tak wiem moja wina - westchnąłem lekko. - Trzeba było od razu dać mi kosza...
- Może po prostu nie chciałem tego wtedy zrobić?
- Gdybyś tylko wiedział w co się pakujesz na pewno byś się nie wahał
- Może tak, może nie... - nagle spojrzał na mnie nieco podejrzanie. - A co, skrzywdzisz mnie? - podniósł lekko jedną brew.
- Głupek... - mruknąłem. - Jasne, że nie.
-
No więc w czym problem? - spytał, a nie słysząc odpowiedzi tylko dodał.
- Więc widzisz raczej nie mam co się tym martwić. To jak, możemy już
skończyć tą rozmowę żeby się zająć czym innym?
- Nie przypominam sobie żebyśmy byli parą i mieli takie obowiązki - uśmiechnąłem się do niego zadowolony.
- Eh... ty to zawsze musisz wszystko zepsuć - burknął odwracając lekko głowę w bok.
-
A co to taki obrażony nagle? Hm... miało się chętkę? - zaśmiałem się. -
Jeszcze trochę poczekaj, to może. Ale nic nie obiecuję.
- Pf... No wielkie dzięki - prychnął.
- Och no już nie fochaj na mnie - uśmiechnąłem się do niego.
Odwróciłem lekko jego głowę
w swoją stronę by spojrzał na mnie. Nadal z wielce obrażonym
spojrzeniem nie dawał za wygraną najwidoczniej myśląc, że jeszcze
zmienię zdanie.
- Tylko spróbuj mi tu teraz robić jakieś scenki, to na mnie nie podziała... - odparłem widząc, że chce już coś powiedzieć.
- Ale no... - jęknął przytupując jedną nogą.
- Żadne ale... postaram ci się za to kiedyś jakoś to wynagrodzić. Dobrze?
Żeby
nie słyszeć żadnych protestów ze strony Hizy jeszcze bardziej się do
niego przysunąłem, objąłem lekko w tali i pocałowałem namiętnie.
Hiza?
Gr.... kiedy ja się oduczę tych głupich dialogów, które zajmują
praktycznie całe opo, co ja mówię... TO JEST sam dialog .___.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz