-Jednak nogi i ręce są mi potrzebne w tym wcieleniu- syknąłem pod nosem.
Kiedyś wierzyłem w takie przekonanie jak '' reinkarnacja''-katolikiem nie jestem- i miałem takie wrażenie że po śmierci wciele się w węża. Ale to tylko dziecięce marzenia i bujdy.
-weź ze sobą 2 moje węże. Obserwuj ich reakcje, na pewno Cię przed czymś ostrzegą, a ewentualnie obeonią. - rzekłem pół szeptem. - nie martw się o sie... To znaczy kota. Nie ruszą go. - dodałem i położyłem dłoń na ramieniu różowo włosej.
-przecież masz 3 gady... Więc tobie pozostanie 1-odparła Tj z nutką wątpliwości.
- umiesz liczyć - zaśmiałem się - i co z tego że pozostaje mi jeden. Wiem co robię-skończyłem tą rozmowe i nakazałem wężą przenieść się. Gady ostrożnie przeszły przez mój rękaw wprost za kaptur TJ. - uważaj... Są zimnie-jeszcze szeżej się uśmiechnąłem.
<TJ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz