poniedziałek, 6 października 2014

Od Hizashi'ego do Taemin'a

To co się przed chwilą stało zwaliło mnie kompletnie z nóg. Jednakże miałem
swoje granice i jednym ruchem dałem mu z liścia. Tego było stanowczo za
wiele.
-Pozwalałem Ci na wiele... ale to... to już przegięcie...-
Powiedziałem chyląc głowę bardziej groźnym tonem. Odepchnąłem
go od siebie po czym złapałem za deskę i stanowczym krokiem
zacząłem opuszczać skatepark. Nie pogniewałem się na niego tak
jak ostatnim razem, ponieważ z Yakuzawą pogarsza mi się a
najwidoczniej spodobałem się już Tae... Jakie to
przytłaczające. Z jednej strony to nawet nie było to złe
tylko... no jakby to ująć za szybko jak dla mnie.
Dobrze, że na razie Winter jeszcze
nie wrócił z wyjazdu, bo to byłby już kompletny chaos.
Kiedy opuściłem teren skateparku, wsiadłem na deskę i
pojechałem do zwykłego parku, było tam od groma
ludzi, ale ten park jest tak rozległy, że nawet
przy takiej ilości zwiedzających jak i mieszkańców
można było znaleźć swoje miejsce, ja takie miałem.
A było ono nad jeziorem, jedna wielka płacząca wierzba
na której można było się spokojnie zrelaksować najlepsze
było to, że gałęzie były tak rozbudowane i można
było leżeć dosłownie nad wodą. Tak też zrobiłem, położyłem
się na plecach i wyjąłem z kieszeni bluzy małe słuchawki
i podłączyłem je do telefonu, włączyłem muzykę tak też
zacząłem swój wypoczynek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz