-oni się nigdy nie nauczą-mruknąłem do siebie zrezygnowany. Już nie raz ich tu widziałem i już nie raz mnie atakowali. Tylko zazwyczaj ja nie chciałem od nich towaru, a ta dwujka zmuszała mnie siłą... Jeden nawet trafił do szpitala bo nastąpił na jednz jednego z moich węży.
-No! Chidźmy stąd puki są nieprzytomni. - rzekłem wymijająco. Spojrzałem się na różowo włosą. Można było dostrzec że patrzy się na swoją rękę. - Wszystko gra?
-Tak... Tylko lekko oberwałam w głowe i teraz... - zacięła się by spojrzeć na mnie bezradnie -... Troszkę krwawie-Uśmiechnęłam się delikatnie. Nie zwiedzie mnie tak łatwo.
-wynośmy się stąd. Czym bardziej zagłębiany się w ciemnej strefi, tym jest bardziej niebezpiecznie.-rzelłem grzebiąc ponownie w kieszeni. Jednak Koi miał racje... Chusteczki się przydają. Rzuciłem TJ paczuszkę chusteczek i poleciłem aby przyłożyła do rany.
<Tj? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz